Absolute Duo

Jakie 9/10 ludzie? O_O
Jestem w stanie zrozumieć, że nie ma czego oczekiwać po najzwyklejszej haremówce skierowanej do napalonych chłopców, ale toż to absolutne dno! Pomysł ma potencjał, ale w anime pojawiło się tyle zbędnych scen i ubolewam nad każdą zmarnowaną minutą poświęconą dla kiczowatych przedstawień z bronią czy przemiany niczym Sailor Moon. O scenach ecchi nie będę wspominać, bo ponad połowa z nich była śmieszna lub żenująca. Motywy bohaterów w niczym nie zachwycały, kojarzyły mi się z mega wkurzającym Saskiem z Naruto, takich pseudo mścicieli to w japońskiej animacji jest na pęczki. No i charaktery bohaterów to już dopiero licho, prawie żadna nie wybija się spoza schematu. Tyle postaci kobiecych, a prawie wszystkie głupie jak but. Szczególnie Julie nie cieszy się czymś takim jak inteligencja, ale czego wymagać od Japończyków, gdzie uważa się, że kobieta jest głupsza od mężczyzny. Dobrze, że czasy tam powoli się już zmieniają.

Nie polubiłam żadnego z “głównych” bohaterów, bardziej interesowało mnie myślenie panny Sakuya dla której głos Charle z Fairy Tail pasuje doskonale. Żeby nie być niewdzięczna, lubiłam oglądać wszystkie sceny z nauczycielką króliczkiem. Była zdecydowanie inna i bardziej “żywa” niż wszyscy pozostali bohaterowie razem wzięci. Ogólnie ciężko tutaj pisać o jakiejkolwiek fabule, bo wszystko to jest tak dziurawe jak szwajcarski ser.Zdecydowanie przydałaby się jakaś kontynuacja, która by te dziury załatała i wyjaśniła o co w ogóle kaman. Bohaterowie w każdym odcinku się z kimś biją, ale no przepraszam bardzo: w jakim w ogóle celu? I co chodzi temu K. Znając życie, również będzie bohaterem z mroczną przeszłością, bo inaczej w tego typu produkcji być nie może.

Graficznie jest przyzwoicie. Walki mogły być lepiej przedstawione, szczególnie po tak dynamicznej wejściówce jakim jest opening. Muzycznie raczej średnio, nic mnie nie zachwyciło, a soundtrack uważam za “taki se”.

Ciekawostką może być to, że wszyscy strzelający mają równie skuteczną celność co szturmowcy z Gwiezdnych Wojen. Niby strzelają, ale żaden nie trafia w cel i na ponad pięćdziesiąt strzałów, żaden nie potrafił zranić któregoś z głównych bohaterów. Z tych pobocznych robili mięso armatnie. Uwielbiam takie sceny. Idealnie nadają się pod parodię One Punch Man z Saitamą w roli głównej. xD

3/10