Kimi ni Todoke 2

9/10 – sezon nie jest ani lepszy, ani gorszy. Lepszy pod względem kreski, animacji i [spoiler]tutaj muszę przyznać, że przez ten sezon polubiłam Kurumi. Wcześniej wydawała się być taką typową słodką postacią, która potem wbija protagonistce nóż w plecy, ale się myliłam: jej charakter w drugim sezonie jest wręcz powiedziałabym idealny, biorąc pod uwagę to, że była rywalką Sawako. Jest to na prawdę fajna postać. Jedna z moich ulubionych :)[/spoiler]. Właściwie pierwsze siedem odcinków było dziwne. Miura mnie denerwował wciskając się w nie swoje sprawy i mieszając uczucia głównych bohaterów. [spoiler]Pod koniec serii jednak znowu mnie zaskoczył i uważam, że mógłby się zaprzyjaźnić z Kurumi (ale nic poza tym xD) – wyobrażając sobie tą dwójkę widzę tutaj playboy’a Miurę i mającą wywalone na niego Kurumi, która pewnie nie raz byłaby na niego wściekła :’)[/spoiler]. Od ósmego odcinka seria wchodziła jak nóż w masło. Odcinki 9-12 to zdecydowanie moje ulubione.
Niestety tak jak w innych romansach tutaj też występuje ten schemat – główni bohaterowie dopiero pod koniec serii wyznają sobie uczucia i zostają parą. Według mnie to jest dopiero początek! Mogli śmiało pociągnąć fabułę do 15 odcinka, oglądałabym xD
Szkoda, że nie rozwinęli wątku z Chizu i Ryuu. Nawet jeden, krótki, komediowy odcineczek w postaci OVA’y by mi wystarczył. [spoiler]Fajnie przynajmniej, że Ryuu powiedział jej to pod koniec serii :D[/spoiler]. Czasami główni bohaterowie mnie denerwowali. Jedna się nie mogła wziąć na odwagę i wszystko źle rozumiała, a drugi mimo, że mówił że nie może juz czekać, że nie daje rady, to jednak za każdym razem: mówi coś od czapy, uśmiecha się, wychodzi. Ehh… Kazehaya. [spoiler]Btw Sawako ani razu nie powiedziała jego imienia :O[/spoiler]. Cieszę się, że obejrzałam serię. Pomimo, że długa i dla niektórych może być męcząca, to mi się bardzo podobała – obejrzałam wszystko w tydzień XDD. Tytuł idealnie dobrany do fabuły – zawsze mnie to będzie zaskakiwać, jak dobierane są tytuły do serii – coś pieknego. Innymi słowy: Fajny romans, jak ktoś ma cierpliwość, lub po prostu takowe serie lubi to szczerze polecam 🙂