Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
Search in posts
Search in pages

Emitowane

  • Nowe/Update

  • Benriya Saitou-san, Isekai ni Iku

    Saitou jest zwykłym majsterkowiczem, który zostaje przeniesiony do innego świata, gdzie jego zdolności zostały docenione. Zaczyna naprawdę rozumieć, co to znaczy być potrzebnym.

    Zwiastun:

    Miejsce: 
    Inne: 
    Pierwowzór: 
    Widownia: 

    Rok wydania: 

    2023

    Czas trwania: 

    12×24 min

  • Ludolf Ludolf pisze:

    Bardzo “poszatkowane” animu. Różni się od typowych isekajów. Wiele różnych historii upchniętych w pojedynczych odcinkach jak Japończycy w pociągu, w godzinach szczytu. Przy każdym odcinku trzeba sobie przypominać, który wątek jest od czego. Bardzo męczące. Dlatego porzucam. MOŻE wrócę jak już będzie całość. No i denerwujące, że protag znów jest takim niedomyślnym ciamajdusem. To już nie jest śmieszne, tylko żałośnie-wnerwiające.

  • Nie jest to do końca typowy isekai choćby ze względu na nietypową konstrukcję odcinków. Wiele krótkich historyjek upchniętych w pojedynczym epizodzie. Sprawia to wrażenie małych puzzli. Mnie to w seansie nie przeszkadzało, tym bardziej, że wszystkie te male kawałki koniec końców łączą się w całkiem nie najgorszą całość. I jest tu wszystko – komedia, dramat, walka, poświęcenie, brutalność, krwawe potyczki itp. Saito z początku przypomina typowego nietryba, jakich w anime jest aż nadto, ale to tylko pozory. Nie dość, że jest uczynny, to jeszcze naprawdę zna się na swojej robocie, a sama drużyna z Morlockiem zwłaszcza bez niego szybko sypie się w drobny mak. Dodatkowo jest sporo akcentów komediowych, przez co seans naprawdę potrafi rozweselić. “Pół maderaka” Raealzy z ostatnich odcinków mnie rozbroiło :). Minusem jednak jest finał, który z finałem niewiele ma wspólnego, bo o ile wplecione historyjki są niezłe, tak całość kończy się nijak. [spoiler]A tak liczyłem na wyznanie i może ślub tej dwójki w ostatnim odcinku…[/spoiler] Muszę obejść się jednak bez tego. Za całość 6/10. Może kiedyś doczekam się ciągu dalszego i to co powinno zostać powiedziane, zostanie w końcu powiedziane.

  • Szczerze mówiąc takie średnie było to anime. Fabuła mówiąc szczerze nie przyciągała za bardzo i w zasadzie mało co poruszała się do przodu. Dodatkowo strasznie dziwny był sposób w jaki prowadzili odcinki, [spoiler]najpierw cały odcinek widzieliśmy saitou, potem zaczęli robić krótkie historyjki z losowymi osobami, później kompletnie przerzucili się na inną historie, a na końcu wrócili do pełnych odcinków z saitou i resztą drużyny. [/spoiler] Ogólnie mam problem, żeby ocenić to anime, bo nawet gatunki mało co pasują, bo ani to taka komedia do pośmiania się, ani ciekawa przygodówka. Jednak jakbym miał ocenić to dałbym takie 6/10, które jest bliżej 5/10, niż 7/10.

  • 8/10 Lekkie, ale miejscami zaskakujące anime. Fakt, że nie jest to typowa linia fabularna, tylko krótkie opowiadania nadaje sporo dynamiki. Obstawiałem, że jest to raczej family frendly animacja, ale ilość żartów o kut**** jest zbyt duża jak na rodzinny seans przy obiadku. Na pewno jest to isekai, ale ma w sobie coś wyróżniającego się na tle masowego ochłapu jaki serwują nam po parę razy na sezon i za to też wysoka ocena. Duży plus za niewpychanie loli na siłę. Loli są, ale nie zwraca się na nie większej uwagi, bo to postaci trzecioplanowe. Jako lekką serię do obejrzenia polecam, ale raczej nie jest to anime, do którego kiedyś jeszcze wrócę.

  • Ocena tego anime jest bardzo trudna, z jednej strony seria jest zaskakująca, losy postaci mnie obchodziły i czułem z nimi więź, wątki komediowe są świetne, a akcje wypadają naprawdę dobrze. Z drugiej strony, seria jest strasznie nierówna w swych założeniach, najpierw wali pojedynczymi historiami w stylu 4comy o protagoniście, potem o innych postaciach, potem mieć konkretny wątek, szczególnie na początku były historie dziwne (jak choćby wprowadzenie Elfiej wojowniczymi z jej magiem [spoiler]która ma hopla na punkcie ran, co potem w ogóle nie wraca… [/spoiler] i słabe, jak wprowadzanie postaci nie związanych z grupą protagonisty. Jeśli chodzi zaś o samą historię, to też jest tu trochę problemów. Początkowo, Saito wydaje się być nowym w drużynie, kimś z zewnątrz, dopiero co zatrudnionym przez wróżkę, by nagle się okazało, że jednak nie… Jeśli chodzi o postacie, to nie licząc tytułowej czwórki, to część jest ciekawie zarysowana, mają backstory które definiuje ich osobowość i cele, jak zabójca, a część po prostu jest, tak jak zespół bohatera. Widać, że gdzieś tu nastąpiła zmiana konceptu na serie…. Ponarzekałem, a jednak wyczekiwałem z niecierpliwością na każdy odcinek. Gdy seria nabrała swojego ducha, to potrafiła walić prawdziwym rollercoasterem, żarty były genialne, akcje były przednie, seria przez swoją nietypową budowę zaskakiwała. Główni bohaterowie są naprawdę fajnie zarysowani. Saito, może i kolejny typowy isekajowany japończyk zmęczony życiem, ale tym razem nie posiadający żadnej supermocy a korzystający tylko z tego co i tak umiał w Japonii, postać dość sympatyczna i nieirytująca, choć jego motyw niskiej samooceny jest mało wyeksponowany to jednak ma to swoje zwieńczenie. Raelza to główna postać kobieca serii, ale w przeciwieństwie do wielu dziewczyn rycerzy z isekajów, tej naprawdę można się bać. Taka trochę Darkness z Konosuby, tylko bez masochizmu i cholernie niebezpieczna w walce. W pierwszych odcinkach miała zdecydowany kompleks związany ze swoim wyglądem, choćby blizna na policzku, co maskowała zbroją, aczkolwiek autor o tym zapomina. Jej romans z Saito fajnie szedł, brakowało temu tylko… rozpoczęcia. Odto Raelza już podkochuje się w Saito i idzie to do przodu. Podoba mi się fakt, że faktycznie ich związek posuwa się do przodu, choć [spoiler]do definitywnego wyznania raczej nie dochodzi, to wyznanie Saito, że będzie z nią, oraz ostatnie sceny odcinka 11 pokazują w jakim kierunku to idzie.[/spoiler] Podoba mi się to, że w przeciwieństwie do innych isekajów, tutaj blokada protagonisty nie wynika ze wstydu a bardziej przez jego własne kompleksy związane z tym, że uważa iż jako mierny technik nie ma jak startować do Raelzy. Morlock okazał się być zaskoczenie, staruszek z zanikami pamięci okazał się być motorem napędowym serii. Gdy seria zaczęła kręcić się wokół niego, to cała seria zaczęła iść do przodu. Świetna postać z intrygującym backstory. Najlepsza postać tej serii. Była jeszcze wróżka-sknera, jako wsparcie drużyny i niestety robiła tu raczej jako skrzydłowa. Zespół czwórki bohaterów, był zróżnicowany, ciekawy i daje szanse na wiele różnych wątków. Seria nie boi się brutalności, jest tu krew, ból i śmierć, przez co do końca nigdy nie wiadomo co i jak się potoczy. Serii brakowało kogoś, kto usiadłby nad tym i poprawił pewne rzeczy, sporo rzeczy tutaj wydaje się dopisanych bo taki autor miał kaprys, a inne olał i ma się o tym zapomnieć. Miały być króciutkie zabawne historyjki a wyszły długie i nie raz smutne. Anime ewidentnie ma problem z tożsamością, jest tu mnóstwo rzeczy które działają świetnie, ale jako jeden mechanizm zaciera się i skacze z mocą. Jedni uznają tą serie za paździerz, a inni może określą go i mianem czarnego konia sezonu. Nie licząc wielu problemów, to przygoda Saito mi się bardzo podobała i dam takie naciągane 8/10

  • >