Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
Search in posts
Search in pages

Emitowane

  • Nowe/Update

  • Black Clover

    Asta to młody chłopak, który marzy o zostaniu największym magiem w królestwie. Jest tylko jeden problem – nie potrafi używać żadnej magii. Na szczęście Aster otrzymuje niesamowicie rzadką księgę czarów „Pięciolistną Koniczynę”, dzięki której ma niesamowitą moc antymagiczną. Czy ktoś, kto nie używa magii, może zostać Królem Magów?

    Zwiastun:

    Miejsce: 
    Inne: 
    Pierwowzór: 
    Widownia: 

    Rok wydania: 

    2017

    Czas trwania: 

    170 × 24 min

  • Pod względem używanych magi Typu Ogień, lód może rzeczywiście przypomina to Fairy Taila, ale patrząc przez pryzmat bohaterów raczej przypomina to Naruto. Asta(Naruto), Yuno(Sasuke). Szkoda tylko że skończą to przed jednym z najlepszych arców. Główny bohater z dalszymi odcinkami wydziera się co raz mniej. Jedyne co boli to widać że brakuję trochę pieniędzy na produkcje idzie zauważyć dziwne wyrazy twarzy bohaterów. Takie 7/10.

    • Za to anime wzięło się studio pierrot (zwane tez studio gówno) oni są niemiłosiernie łasi na wszelki hajs, to celowe zagranie zeby zająć czas odcinka. Im więcej urwia z czasu tym więcej będą mogli zrobić odcinków co daje dłuższy czas antenowy a zarazem widzów. To studio to największy syf jaki jest, rzekomo wiecznie kasy nie mają a mają spokojnie tylko takich żydów jak oni to świat nie widział popatrz choćby na tokyo ghula to juz kurła nawet śmieszne nie jest.

  • Rzeczywiście na samym początku nie idzie wytrzymać z tymi wrzaskami xDD ale później się to uspokaja i się ciekawie robi, myślałam że aż tak to mnie wciągnie, że jakieś słabsze będzie, ale się rozwinęło bardzo ciekawie i nie mogę się doczekać kolejnych części ;D polecam przetrwać początek 😀

  • No po prostu piękne, Asta trochę irytuje ale da się przeboleć, akcja strasznie się rozkręca z początkiem arcu o demonach. Teraz tylko czekać na Film Kinowy oraz niestety kilka lat na kontynuację 🙂

  • 8/10 —– Trochę byłem w tyle z odcinkami więc sporo mi zajęło nadrobienie tego. Pare lat już nam minęło z tym anime. Ostatecznie jestem zadowolony z całokształtu jaki wyszedł. Myśle, że wiele osób się ze mną zgodzi, że był tu dobre momenty jak i te które trochę przynudzały. Z pewnością na tak dużo ilość odcinków pojawiły się jakieś fillery, a raczej ładny kawałek fillerów pod rząd, które nijak się mają do mangi, ale to mnie akurat nie boli bo jej nie czytam. Anime nie jest aż tak ,, kozackie ”, abym sięgnął po mange. Z pewnością ,, wrzaski ” naszego głównego bohatera są cechą rozpoznawalną w tej seri. Trudno tu wskazać jedną beznadziejną postać w tym anime, bo jest ich naprawdę sporo, więc to pominę. Z pewnością pozątke był trudny zarówno dla widzów jak i dla twórców. Jednak po pewnym czasie widać znaczną poprawe. Dodam jeszcze, że ostatnie walki i to długie były fantastyczne nie tylko pod względem wizualnym. Już dawno nie czułem takiej ekscytacji podczas oglądania. Dobra robota ,, ekipa ”. To chyba wszystko co mi przychodzi do głowy. Aby zobaczyć co będzie dalej trzeba poczekać na film, które nie wiadomo jeszcze kiedy wyjdzie. Niestety nie mogę tego polecić tego anime każdemu, ale można obejrzeć jak ktoś ma spory zapas czasu. —–

  • Początek był według mnie był kiepski no może taki średni ale jak przeszedłem po paru odcinkach dalej mocno polubiłem tą serię chociaż im dalej w serię to główny bohater bardziej wku*wiał tym krzyczeniem, lecz patrząc na całokształt to jest naprawdę ciekawa seria do obejrzenia. Czekam jak autor mangi napiszę dalsze tomy i będzie można więcej pooglądać, chociaż najpewniej za parę lat dopiero będzie kontynuować anime. 10/10

  • “A mą magią, jest wytrwałość”, ten cytat świetnie opisuje tą serie, nie tylko głównego bohatera, ale i widza, który jednak musi trochę “wycierpieć” przez kilka pierwszych odcinków by później dopiero zbierać plony. Anime opowiada, głównie o Ascie, co było dla mnie trochę mylące, bo sądziłem, że jednak skupi się w równym stopniu na tych dwóch, przybranych bratach. Asta i Yuno dorastają razem na zapomnianej wsi, gdzie Yuno ma niewątpliwy, wielki talent magiczny, jest opanowany i dostojny, zaś Asta… jest jego przeciwieństwem pod każdym względem. Szalony, nieokiełznany i wiecznie drący ryja, do tego… z zerową magią, w świecie, gdzie ona znaczy wszystko i każdy jakąś ma…. i opis tego anime jest długi, tak jak i sama historia, która choć początkowo, strasznie się ciągnie, nie raz chce się porzucić, ze względu na … prawie, że wszystko… to jednak przemówiło do mnie jedno, Asta, to nie jest kolejny koks-OP, a jednak postać totalne-zero ale dzięki swojemu oddaniu i staraniom, nie pozostaje na dnie od jakiego zaczął. Do tego też, oczywiste szczęście w postaci “antymagii” jakie na niego spłynęło, nie stało się dla niego furtką na skróty, wciąż ledwo co sobie radził ale nie poddawał się. Jest to przeciwieństwo tych wszystkich OP-charakterów zalewających anime ostatnimi laty. A z czasem, anime zaczyna ewoluować w pozytywnym wymiarze, historia z oklepanej i nijakie zaczyna serwować coraz lepsze walki, postacie z byle jakich czy irytujących, stawały się bardzo dobrze zarysowane, z bogatym backstory i dające się bardzo lubić, a relacje między nimi wydawały się bardzo dobrze zbudowane, coraz ciekawiej śledzi się główny wątek fabularny. Walki, no cóż, polegają głównie na tym, kto mocniej przyłoży, taktyki w tym za bardzo nie ma, nie licząc łączonych ataków, które wypadały naprawdę bardzo dobrze i z czasem stawało się to dużą atrakcją serii. Jest też i bardzo dobrze zbudowany świat, cała jego polityka, zasady działania, a także jak działają podziały w społeczeństwie. Moim zdaniem, tak po przekroczeniu ok. 50-70 odcinków, anime strasznie wkręca, a po 100, nie dawało się od tego oderwać! Przygoda Asty w dążeniu do bycia “Królem Magii” to historia o staraniu i o tym, że w końcu starania będą nagrodzone, ale i też, że nie ma tak dużego przeciwnika, jaki by nie został przerośnięty przez następnego. Fabuła jest dość rozbudowana, choć w dużej mierze bardzo prosta. Więc nie trzeba się wysilać by doskonale rozumieć co i jak, choć widziałem pod komentarzami osoby które i tak nie kumały… Niestety, nie idzie zapomnieć o dość kulawym starcie serii, która nie licząc dobrze zbudowanego odcinka 1, dość mocno orało sobą moje doznania, pamiętam, że chyba przy 10 odcinku chciałem wystawić tej serii 4-5/10 i porzucić, dobrze, że tego nie zrobiłem, bo z czasem moja ocena ciągle windowała. Aż żałuje, że odcinki od 2 – 80, nie były tak szybkie jak od te od 140 – 170 gdzie faktycznie się działo, bez przeciągania, co nie raz się dłużyło w niższych odcinkach. Walki nie straciły wcale na jakości a nawet lepiej wypadały. Humor, był dobry, szczególnie dlatego, że bazował na charakterze postaci, którą się już dobrze zna. Także mały dodatek pod koniec odcinka “Mały Clover” będący dość uroszczony graficznie, serwował nie raz fajny żarcik. Gorzej wypadają romanse, praktycznie ciągną się bez końca. Dziewczyny drą ryja z zawstydzenia i zwiewają/lub biją, bo ich miłość robi to co im pasuje, a facet odbiera to jako odrzucenie… i tak caaaaaaaaaaaaaaały czas. Największym problemem tej serii, jest zbyt duże przeciąganie w pierwszych odcinkach, seans się dłuży, pierwsze filery nie dają nic tylko bardziej rozciągają. I szczerze, nie wiem, czy oglądając od zera teraz, dałbym radę. Seria warta obejrzenie, prosta choć wielowątkowa fabuła zmierzająca ku jednemu, postacie, które choć początkowo odrzucają to z czasem dają się bardzo lubić, i prawie nikt, nie wydaje się zbędny. Muzyka, tyle openingów i endingów, i znaczna większość była kozacka. Animacja, daje radę przez całą serie. Anime to, jest rzadkim zjawiskiem, gdyż najpierw nie domaga a potem brnie jak burza. 170 odcinków kończy się bardzo mocno, tuż przed wielką potyczką, oj będzie czekanie na dalszą akcję! Oby było więcej Black Clover w przyszłości, a kto wie, może i zaskoczy jeszcze bardziej. Ogólna ocena z wliczeniem dość słabego startu: 8/10

  • Kompletnie wspaniałe. Świetnie łączy w sobie humor, doskonałe postaci, fabułę, muzykę akcję i oczywiście fantaWhujIstyczne walki. Asta oczywiście przekocur ale Yami to wariat jakich mało, moja ulubiona postać. Ogromnym plusem jest też długość serii, która osiągnęła wartość rzadko spotykaną i poza kilkoma zwolnieniami trzymała równy poziom. Niemal perfekcyjne, 9/10

  • >