Code Geass: Hangyaku no Lelouch R2

Więcej, mocniej, szybciej w Hollywood klasyczna zasada kręcenia sequeli, Code Geass: Hangyaku no Lelouch R2 właśnie to robi i wychodzi …ZAJEBIŚCIE! Już od pierwszego odcinka sezonu 2, jest jedno wielkie WTF, a potem tylko lepiej! Całą intryga wokół Lelouch, zaczyna nabierać coraz więcej głębi i ma w sobie coraz więcej zaskoczeń, seria umiejętnie pogrywa z widzem, zaskakuje a pokaz taktyki i polityki jest tu genialny. Serie wiecznie porównują z Death Notem, choć chyba jedynym co łączy obie serie to to, że śledzimy losy antybohatera, [spoiler]co z kolei na końcu okazuje się być też nie prawdą. Bo protagonista był gotowy poświęcić wszystko, przyjąć karę za swoje czyny oraz zjednoczyć ludzi przeciwko sobie by osiągnąć swój cel. Grając nawet przed samym widzem, bo jednak do końca nie byłem pewien jego celów.[/spoiler] Sezon 2 dosłownie, wszystko robi lepiej od sezonu 1, lepsze akcje, lepsza taktyka, lepiej przemyślane ruchy Leloucha, znacznie lepiej poprowadzono charaktery postaci… W 25 odcinków, seria zrobiła więcej niż jak nie jedno anime przez 100. W pierwszym sezonie, Lelouch z ucznia przeradza się w ikonę ruchu oporu ale przegrał, w sezonie 2, jest praktycznie na dnie, [spoiler] inwigilowany, mieszano w pamięci, ruch oporu prawie przestał istnieć. A ten, z dna stworzył kraj po porozumieniu z chinami, zdradzili go, do dna dorzucili jeszcze łopatę, i ten w dwa odcinki przejął całą Brytanie. [/spoiler] Akcja za akcją, to pokaz polityki, taktyki, strategii, celów oraz relacji między postaciami. Dzieją się one w tle, ale bardzo ciekawie są prowadzone. Aż brak mi słów do opisania, jak świetnie wszystko jest tu prowadzone. Miałem może dwa problemy w tym sezonie, pierwsza to [spoiler]zdrada Czarnych Rycerzy, w moim odczuciu autor poszedł na łatwiznę. Tak łatwo dali się przekonać. [/spoiler] A druga to [spoiler]ewolucje technologiczne mechów. Ta technologia zaczęła się przeobrażać i już nie było takiego strachu, bo za każdym razem jak któryś zyskał nowe możliwości, tamci już mieli odpowiedź.[/spoiler] Same mechy to też bardziej dodatek. Dodatkowo, postacie które w poprzednim sezonie były poniekąd dziurawe w swej logice, jak Suzaku, tym razem byli znacznie lepiej przemyślani. I kocham filozofie tego anime, sam autor mierzy się z wieloma pomysłami, zagadnieniami, każdy ma swoją ideologie której się trzyma. Problemy społeczne w tym anime są świetnie poprowadzone. Ale największą gwiazdą, i tak pozostał Lelouch Lamperouge, jeden z największych mózgów w anime, który w przeciwieństwie do wielu “mózgowców anime” sam też działa. Jest bohaterem nie zwykle złożonym, charyzmatycznym, a jego działania są nie raz nie przewidywalne. To jak wykańcza swoich wrogów, jak myśli taktycznie, jak skrupulatnie przygotowuje każdy krok, przy czym, nie ma zbyt łatwo a wszystko nie podaje mu się na talerzu. Faktycznie jego moc, wykorzystał ile się dało. Nie wszystko szło po jego myśli, ale był gotowy iść dalej i poświęcić wszystko by osiągnąć swój cel [spoiler]łącznie z planem swojego zabójstwa.[/spoiler] No i właśnie moce. Tym razem było ich więcej, i było to świetnie poprowadzone. Było mi szkoda, postaci które ginęły, byłem zaskakiwany podczas odpowiedzi na pytania jakie seria zadawała od sezonu 1. … O postaciach mógłbym pisać i pisać. Aczkolwiek, jest znacznie lepiej niż jak było w sezonie 1. I wracając do początku, Hollywoodzka zasada “więcej, mocniej, szybciej” przypisywana sequelą, zazwyczaj prowadzą na manowce. Code Geass za to pokazało, że przy odpowiedniej fabule i przekonywującym wątkom, da się to zrobić. Kreska była na tym samym poziomie co w sezonie 1, muzyka świetna! Anime zasługuje na 10/10. To jedna z tych serii, po której ciężko będzie znaleźć coś na podobnym poziomie. Trzeba zobaczyć.