Devils Line

Jeśli siadając do tej serii liczyłeś bądź liczyłaś na kolejną wersje zmierzchu, to po pierwszych dwóch odcinkach przyznałbym racje. Jednak, seria idzie w inną stronę. Mimo, że seria jest dość powolna, to potem dużo się dzieje, przez ciężko nadążyć jeśli się nastawiło na taką powolną atmosferę. Dzieje się w serii, jest ciekawie. Obawy przed tanim romansem o wampirach dla 12 latek, ulotnił się. Sam wątek dochodzenia był dobry, choć wątki poboczne już raczej leżą albo się wywracają, szczególnie szkoda tu wątku o [spoiler]kontroli wewnętrznego diabła albo to jakim cudem narodził się główny bohater skoro to podobno nie było możliwe.[/spoiler]. Główni bohaterowie, mocno już wycięci z typowej formuły. Reszta bohaterów, też nie zbyt zapadała w pamięć. znacie to uczucie, gdy pojawia się bohater ale jest tak bez osobowości, że myślicie, że wprowadzono nową postać, tu tak miałem. Gdybym obejrzał na raz, pewnie bym nie zapomniał. A najgorsze w tym było to, że byli tacy o których zapominano, aby nagle się pojawić na końcu jakby gdyby nigdy nic. Postać detektywa (choć mogli sobie odpuścić, że jego hobby to manga) który pojawił się na końcu, była postacią ciekawą, podobnie intrygowała mnie ta para [spoiler]dwóch zdrajców z CCC[/spoiler] nie wiem czy byli parą, czy tylko się przyjaźnili, ale znacznie bardziej zwracałem uwagę na tą trójkę. Może i też byli “oklepani” ale i tak ciekawi. Muzyka nie specjalnie zapada w pamięć, choć ładne otwarcie i ending też nie najgorszy, to jeśli chodzi o muzykę tła, jakoś nawet jednej nuty nie potrafię sobie przypomnieć. Na co cierpi ta seria? Na dość prostych bohaterów, kolejną historie pokroju “Tokyo Ghoul”/”Zmierzch”. Dam anime 6/10. Może jakby historia skupiła się na [spoiler]dwóch zdrajcach z CCC, a szczególnie na tej dziewczynie[/spoiler] to seria byłaby znacznie lepsza, z innej perspektywy. Jednak na duży plus może tu przyjść to, ze anime jest stałe z poziomem, nie ma za bardzo odcinka który znacznie odstaje od reszty.