Hajimete no Gal

Znaczne, jak chyba nigdy, od oceny. Daje temu 8/10 w porywach do 9/10.
A teraz- dlaczego niby? Czytałem komentarze poniżej i…. Muszę się zgodzić. Wszystko było prawdą. Jednakże… W tych szaleństwach była metoda. I zamiast na minus, dla mnie były na plus. Od początku- pierwsze odcinki anime ukazywały nam Junichiego i jego paczkę. Nie patrząc, to on był najmniej z nich zboczony. A i ogólnie jak na tamten świat to nie było z nim źle (czy ktoś tez zwrócił uwagę, że jak pokazywali na początku te pary w klasie, to łapska jednego kolesia były wyjątkowo “łakome”?). A ten moment, gdzie się płaszczył… Sam zdawał sobie sprawę z idiotyzmu tego. A najdziwniejsze było przed nim- jego “modły” (bo praktycznie tak to wyglądało) zostały wysłuchane. I dalej mamy nasze anime. Pytanie- dlaczego tak i odpowiedz autorów “bo ona taka jest” nie zadowala wielu osób… No cóż. Nie wszystko musi mieć drugi sens. Pomyślcie o tym w ten sposob- *koleś płaszczy się przed nią, sam widzi ze to głupie, jest pierwszą osobą która cie zaprasza, wygląda trochę nawet żałośnie. No co, nic nie szkodzi. Wydaje się być dobrym człowiekiem, nie jak wszyscy wokół. Sprawdzimyy go.* Według mnie tak myślała nasza Gal (była inteligenta i domyślna- pamiętajmy grę w Króla). No i dalej spodobało jej się to. Nie miała nic do stracenia. I z czasem uczucia obu się rozwinęły. BARDZO rozwinęły. Nasz Junichi przestał być takim zboczeńcem (co w sumie dla mnie było oczywiste), a Yame- San pokazała, jaka jest naprawdę. Oboje trafili w punkt, który uwielbiam- liczą się więzi. A im udało się nieźle związać. Dalej- “człowieczki” w umyśle Junichiego. No rzeczywiście, mogliby to bardziej rozwinąć… Ale to by zniszczyło anime. Zniszczyłoby postać. Niewidzielibyśmy Junichiego, tylko te małe stworki. Mogłyby być częściej. Nawet w każdym odcinku. Ale nie cały czas. Na koniec trzy rzeczy- zakończenie, kreska i przerysowanie świata. Zakończenie było fajne. Wreszcie coś, co jakoś się kończy. Szkoda tylko, że nie było 24 odcinków zamiast 10, może wtedy miałoby to szanse nawet na ocenę podobną do Toradory? W każdym razie podoba mi się to, że autor pokazał to, że wybór “przyjaźń lub miłość” jest głupi. Może być to i to, w niczym nic to nie przeszkadza. Trzeba mieć tylko trochę przyzwoitości. Kreska… Była dobra, ale to co pisał juz mój poprzednik- czysty chaos. Raz mamy taką Yame, wyglądającą jak dorosła, by chwile później miała mordkę jak dziecko. Taką moc zmiany, jaką miała twarz Junichiego, niepowstydziłby się najlepszy superbohater. I ostatnie- przerysowanie. I tutaj jest problem. Czy to było celowe czy nie? Piersi tej podroby Shichimiyi z Chuunibyou, siła Ranko, pedofilskość (i późniejsza siła) grubaska, głośność i otwartość na zboczone rzeczy ziomków Junichego, otwartość i przyjazność Yame, wcześniej wspomniana twarz Junichiego- to wszystko było cholernie przerysowane. Dawało to “ten klimat”. Dawało naprawdę zabawne sytuacje. Ale równie mocno irytowało czasami. Wiem, ze niektóre rzeczy były specjalnie i sam autor to jeszcze bardziej wyolbrzymiał i głośno się naśmiewał z własnego żartu. Niby fajnie. Ale za dużo. To anime było jedną wielką hiperbolizacją. Jednym wielkim żartem. Romantycznym, ale żartem. I to jest ostateczny problem wszystkich, warunkujący czy dajesz od 3 do 5 na 10 czy od 6 do 10 na 10. Zależy od tego, czy lubisz ironię i sarkazm w takiej ilości, czy jest to jednak dla ciebie za dużo. Czy uważasz, że naśmiewanie się cały czas ze wszystkiego jest dobre, czy raczej irytujące. Ja to lubię. Ale wiem, że było tego dużo. Za dużo na tak krotki czas. Drugi sezon by się przydał- ale co w nim by było? Wyobrażam sobie jeszcze z 5 odcinków, może 6. I tyle.