High Card

Supermoce i niby typowy świat, klasyka gatunku anime, trochę ostatnimi czasy podupadająca. Wszystko kręci się wokół "magicznych" kart do gry, każda o innych właściwościach, które wybrane osoby mogą kontrolować, oczywiście w niewiedzy społeczeństwa... A nasz protagonista przypadkiem ma taką kartę i po nie długim czasie trafia na innych użytkowników oraz organizacje się tym zajmujące. Początkowo powiem, że seria kreowała się trochę inaczej niż jak ostatecznie wyszło. Zrobiło się coś ala Kingsman z magicznymi kartami. Seria ma na siebie pomysł, choć to kolejna wariacja o zbieraniu jakiś artefaktów przez wrogie sobie organizację. Faną Kingsman'a, spodoba się klimat i styl, choć z dodatkiem pierwiastka magii. Początkowo seria to głównie pojedyncze historie, dopiero z czasem zaczyna prowadzić wątki postaci. Niestety, wszystko co się dzieje jest do bólu.... typowe. Postacie nie są złożone i składają się z paru archetypów zachowania, które szybko można rozgryźć. Fabuły odcinków średnio wciągały, przynajmniej do czasu, jak bardziej nie zaczęło się skupiać na postaciach. Finn, protagonista jest mocno przewidywalny i banalnie napisany, nie ma w nim nic zaskakującego, kolejny średniolotny, drący się chłopak chcący dobrze dla każdego, przynajmniej posiadający ciekawe backstory, które ciekawi, nie tylko przez to, że jest to początkowo motywacja ale i wątek z pożarem dość ciekawi jakie mogą być podwaliny pod to. Nie licząc Chris'a, który miał trochę bardziej rozbudowaną osobowość, reszta prezentuje się standardowo. Niestety, postacie tak średnio działają i w samej historii odnajdują się słabo, dobrze sprawdzali się jako zespół na akcji więc na tym powinno to pozostać. Muzyka i animacja prezentują standardowy poziom. Dam 6/10, ciekawe czy sezon 2 będzie lepszy.

Szkoda, miałem nadzieję, że jednak hazard będzie głównym wątkiem, naprawdę szkoda moim zdaniem stracony potencjał.