Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
Search in posts
Search in pages

Emitowane

  • Nowe/Update

  • Kanojo ga Koushaku-tei ni Itta Riyuu

    Kiedy Park Eunha umiera we współczesnej Korei, budzi się w ciele Raeliany McMillan, najstarszej córki nowobogackiego barona. Jednak nie jest to zwykły świat – wygląda dokładnie tak samo jak powieść, którą kiedyś czytała. Kochająca rodzina sprawia, że dziewczyna czuje się jak w bajce. Ale Raeliana jest daleka od głównej bohaterki – to zwykłe narzędzie fabularne, którego morderstwo z rąk jej narzeczonego inicjuje całą główną historię. Raeliana nie ma zamiaru spokojnie zaakceptować swojego losu. Przez przypadek kieruje swój wzrok na kogoś, kto ma wielką władzę – księcia Noah Volstaire Wynknight – chcąc całkowicie zmienić oryginalną historię i uchronić się przed śmiercią.

    Zwiastun:

    Pierwowzór: 
    Widownia: 

    Rok wydania: 

    2023

    Czas trwania: 

    12×24 min

  • Tytuł nawet zjadliwy – kolejna wariacja na temat otome game. Początek jak zwykle, ale im dalej tym ciekawiej się robi, a odrodzona w ciele Raeliany McMillan bohaterka coraz odważniej sobie poczyna. To powiedziawszy przyznać jednak uczciwie trzeba, że seria nie zaskakuje niczym odkrywczym, może poza miejscem akcji jako takim – bo chociaż dworów królewskich w tym gatunku jest od groma, to każdy ma jednak coś własnego, toteż mimo niebezpodstawnego wrażenia, że “gdzieś to już widziałem” i to tak ze 200 razy, to odbiór całości jest całkiem przyjemny. Ciekawe czy pociągną to dalej w formie anime? Ode mnie 7/10.

  • Pozycja ciekawa, fajny romans z założeniem “wiem, co się będzie dziać, więc będę stawiać opór” tyle że bohaterka raczej nie należy do tych bardzo asertywnych 😉 i zabawnie wygląda gdy się miota. Anime miłe w odbiorze kreska spoko, postacie proszą się o rozwinięcie wątków, ale to pewnie w przyszłym sezonie.

  • Obejrzałam, ponieważ była to jedna z najlepszych otome/isekai/romance/przygodowe mang, na jakie natrafiłam.

    Historia przedstawiona w mandze była ciekawsza niż standardowe, mocno przejedzone motywy. Postacie są charyzmatyczne, zarówno damskie jak i męskie. Główna bohaterka, która potrafiła zauroczyć nie tylko swoją buzią, ale i charakterem, odwagą, buńczucznością, dobrym sercem, a nawet czasem umiała ruszyć głową (serio). Główny bohater, który pomimo bycia top dostępnym kawalerem w całym królestwie, nie jest wcale nużący ani nudny, a za jego chłodną charyzmą stoją prawdziwy urok i ciepło. W opowieści pojawia się sporo ciekawych wątków, zdarzeń, mamy też powoli rozwijającą się tajemnicę stojącą za wyisekaiowaniem bohaterki, która to na początku jest nieco pomijana, aby później wprowadzić napięcie do historii… Manga ma sporo fanek i fanów, z łatwością można znaleźć ją w top rankingach tego typu gatunku…

    [spoiler]I to wszystko nie spotkało się z produkcją anime, na jaką zasługiwało.[/spoiler] Po pierwsze, chociaż kreska trzyma fason i jest bliska oryginałowi, to animacja jest sztywna (wygląda jakby mieli niski budżet, mało czasu, byli leniwi albo wszystko na raz) i spora część czasu ekranowego to zbliżenia na twarz, na usta, na oczy, na klamkę od drzwi, na stopy itd., byle by nie musieć się wysilać z animowaniem całej postaci, a nie daj borze tucholski całej sceny. Do tego mamy słabe przedstawienie głównych dwóch postaci, zwłaszcza głównej bohaterki, które nie są w połowie tak charyzmatyczne i zajmujące jak w mandze. [spoiler]Sceny, gdzie Raeliana walczy w swojej obronie, posługuje się bronią, wpada na jakieś sprytne pomysły i realizuje plany, nie miały żadnego impaktu dla widza (przynajmniej nie dla mnie). Noah jest jedynie przedstawiony jako ten super przystojny, narzucający się ze swoją wolą ikemen, którego jakoś pobłogosławiło też rozumem, ale wybiórczo, bo nie rozumie, co to przestrzeń osobista. Cały jego urok z mangi gdzieś się zapodział.[/spoiler] O innych postaciach niewiele mogę powiedzieć, ze względu na ich drugoplanowość, bo za mało ich widziałam w tych 12 odcinkach. Chyba tylko Adam jakoś zapada w pamięć i cieszą sceny z nim, [spoiler]ale jego urokiem jest to, że mało mówi i jego ekspresja ogranicza się do kiwnięć głową… [/spoiler] Także to, w jaki sposób poprowadzono opowieść, wydaje się jakoś bardziej skupiać na generycznych interakcjach między bohaterami i żenującymi dialogami (przepraszam, jeśli kogoś tym uraziłam) niż na ciekawej fabule i wciągających wydarzeniach. Wstawki komediowe jakoś ratowały niektóre odcinki, ale wciąż brakowało im tego czegoś.

    Może i za ostro oceniam produkcję, ale czuję spory zawód, że jedna z najlepszych mang tego gatunku dostała tak słabą ekranizację i tak niską produkcję… Ale po co budżet na jakieś kolejne isekaiowe romansidło? Zachęcam mocno do przeczytania oryginału, a produkcji anime daję 6/10 za effort i za dobrą robotę seiyuu Raeliany.

  • >