One Outs

Czyżby jeszcze jedno anime o bejsbolu? Tak, ale tym razem mamy do czynienia z czymś całkowicie odmiennym. Jeden nieprzeciętny bohater, brak wątków romantycznych, pułapki, fortele i skomplikowane intrygi pasują raczej do definicji gatunku detektywistycznego, kompletnie mijając się ze standardami seriali o sporcie. Tokuci Towa jest, przede wszystkim, hazardzistą. Bejsbol to tylko jedna z wielu gier, będących sensem jego życia. Choć jest on bez wątpienia dobrym miotaczem, to niepokonanym czynią go dopiero jego umiejętności obserwacji, planowania i opartej na psychologii manipulacji przeciwnikami. Prócz tego jest też nieco arogancki, enigmatyczny, bezwzględny i nadzwyczajnie opanowany. Tytułowy „One Outs” to pojedynek, w którym biorą udział jedynie miotacz i pałkarz, wykorzystywany głównie do hazardu. Tokuci jest niekwestionowanym królem tej ulicznej dyscypliny mając na koncie prawie pół tysiąca kolejnych zwycięstw. Nasz genialny miotacz zostanie członkiem podupadłej drużyny bejsbolowej, podpisując bardzo nietypowy kontrakt z jej właścicielem. W rezultacie stadion bejsbolowy stanie się planszą, a zawodnicy i trenerzy pionkami. Za kulisami będzie się toczyć bezpardonowa gra o wysokie stawki, w której wszystkie chwyty są dozwolone. Autorzy zatroszczyli się o wytłumaczenie trudniejszych zagadnień związanych z bejsbolem, więc widz nie musi być fanem tego sportu, by orientować się w sytuacji. Akcja trzyma w napięciu, i choć stosunkowo łatwo jest przewidzieć końcowe rezultaty poszczególnych wątków, to nie uda się widzowi przeniknąć zawiłego planowania z uwzględnieniem najdrobniejszych szczegółów. Innymi słowy, gra umysłów jest ważniejsza od zmagań pionków na boisku. Oprawa dźwiękowa jest na tyle dobra, że wtapia się w całość bez zwracania na siebie uwagi. Grafika nie należy do wybitnych, ale trzyma odpowiedni poziom. Pomysł na fabułę, pochodzący z mangi o tym samym tytule, został umiejętnie przeniesiony na ekran. Podsumowując, jest to serial godny polecenia nie tylko miłośnikom gatunków psychologicznego i sportowego.