Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
Search in posts
Search in pages

Emitowane

  • Nowe/Update

  • Sakugan

    Od bardzo dawna ludzkość musi żyć pod ziemią w “Labiryncie”, ponieważ powierzchnia jest niezdatna do życia. Jest to miejsce zawierające przeróżne kolonie, jedna ma ekstremalnie wysoką temperaturę, podczas gdy druga jest pełna złota, srebra i innych bogactw. W jednej z kolonii o nazwie Pinyin żyje dziewięcioletnia Memenpu oraz jej ojciec, Gagamba. Utrzymują się z najniższego z możliwych zawodów jako Robotnicy. Pewnego razu dziewięciolatka błaga swojego ojca, by jako Markerzy — ludzie, którzy penetrują Labirynt w poszukiwaniu bogactw, najniebezpieczniejszy zawód, lecz zarazem najbardziej dochodowy — wyruszyli w poszukiwaniu matki, która opuściła dom i już nie wróciła. Memenpu jest osobą, która nie odpuszcza, więc Gagamba nie mógł jej puścić samej. Tak więc oboje wyruszają w podróż w swoim górniczym robocie. Wyjście z kolonii uważane jest za szaleństwo, gdyż można spotkać olbrzymiego, tajemniczego potwora. Szansa na przeżycie poza kolonią wynosi mniej niż 5%. Oto przygoda ojca i córki otoczona rodzinną miłością.

    Inne: 

    Rok wydania: 

    2021

    Czas trwania: 

    12×24 min

  • Oto przygoda ojca i córki otoczona rodzinną miłośc… ekchem… nienawiścią! Od świetnego, pierwszego odcinka po… słabiznę, by czasem było trochę lepiej. A wydawać by się mogło, że tematyka, to murowany pewniak. Bo co tu mamy? Postapo niczym “Tengen Toppa Gurren Lagann” ludzkość żyje w podziemiu, mechy towarzyszą im codziennie, do tego wątek ojca i córki, którzy się specjalnie nie dogadują, do tego tajemnicza przeszłość ojca, intrygująca tajemnica i… no nie zbyt wyszło! Nie przeczę, początek świetny, wprowadzenie jedno z lepszych, ale już po drugim odcinku zaczyna “irytować”, wpierw okrutnie słabą chemia między tytułową córką i jej ojcem, którzy cały czas tylko na siebie narzekają. Potem dostajemy fabułami, coś niby niezwiązanymi ze sobą, które zasadniczo są dość słabe, anime żongluje między komedią, powagą, przygodą i się to średnio udaje. Postacie pojawiające się po drodze, nie pamiętliwe, wszystko się miesza, nie wiadomo co jest tylko dodatkiem a co głównym wątkiem… Pod koniec miałem wrażenie, że organizacja “złych” tak nagle się pojawiała a o [spoiler]potworach[/spoiler] nagle zapomniano. Sam nie wiem, czy twórcy powycinali, poprzestawiali wedle własnego widzimisię czy faktycznie tak jest w oryginale… Postacie i ich historie nieszczególnie intrygują. Zasadniczo główni bohaterowie są jak Lisa Simpson i Homer Simpson, bardzo mi ich przypominają. Tytułowa Memempu, bardziej niż jak geniuszem o ciętym języku (co chcieli zapewnić twórcy), z czasem wydawała się być wrednym dzieciakiem o zawyżonym ego (choć, przynajmniej nie okazała się być tempa), która tylko czeka aby ojcu dowalić jakimś tekstem a potem zgrywać dzieciaka gdy jest niebezpiecznie. Ale i ojciec nie szczególnie urzeka… raz seria robi z niego głupiego acz twardziela który kocha córkę i chce dla niej jak najlepiej, z drugiej strony okazuje się być totalnym leniem, głupkiem, pijaczkiem i hazardzistą itp. zmieniając się w zależności od tego co chcą twórcy. Tak więc bardzo szybko postacie które zajmują dobre 95% czasu ekranowego zaczynały mnie irytować. A najgorsza w nich była ta relacja, która ma troszeczkę urokliwości, tylko kiedy się źle dzieje albo zaraz po tym jak się działo źle, bo jak nie, to tylko kłótnie, odrażanie i zerowa chemia. Do ich paczki dołącza jeszcze dwójka, ale ich pośpieszne wprowadzanie, mały czas na przedstawienie, średnio dają się poznać… trzecioplanowi to w większości przypadków już tragedia. Płascy. Nie przeszkadza to jednak twórcą walić pobocznymi historiami, które dosłownie nic nie opowiadają o postaciach, za to przelatują i tyle. Sama fabuła to szybki bieg, z przystankami na przebieg po okolicy. Czyli fabuła zapieprza jak “Tengen Toppa Gurren Lagann” ale też ma zamiar opowiadać historie pełną “nawiązań” i “metafor” niczym Cowboy Bebop. Tak, mam wrażenie, że twórcy właśnie to chcieli osiągnąć. A historię, które naprawdę mogły być ciekawe, jak ta z hakerami, były tak pośpiesznie opowiadane, że nie dało się poczuć historii. Ogólnie anime prezentuje się słabo. Odcinków naprawdę dobrych było może cztery, reszta prezentuje się albo dziwnie, albo szybko, albo się je zapomina od razu. Będąc jednak całkowicie szczerym, musze przyznać, że momenty poważne, temu anime wychodziły świetnie, jednak przy całej reszcie seria ledwo telepie. Oprawa wizualna była dobra, ale nic specjalnego, muzyka dobra, choć muzyki tła wogole nie kojarzę. Sezon 1, jako tako zarysował historie, postacie i wątki, więc może coś jeszcze z tego będzie (ma być sezon 2), jednak moim zdaniem Sakugan to dość słaba produkcja starająca się dać jak najwięcej, zapominając o jakości tej ilości. 4/10

  • Ogólnie da się oglądać. Trochę nawet wciąga, ale chyba tylko przez zagrywki twórców, poprzez “przerywanie” końcem odcinka rozkręcającej się akurat akcji. Dużo niedomówień, niedokończonych historii pobocznych, zbędnych i nic nie znaczących historyjek, [spoiler]a do tego cała akcja skupia się praktycznie na “przygodach” w koloniach, podczas gdy z opisu wynikałoby, że akcja powinna dziać się w labiryncie tuneli, a tutaj taki “zonk”[/spoiler]. Zobaczymy co będzie się działo w drugim sezonie. Może tym razem akcja skupi się na przygodach w tunelach,[spoiler] skoro teraz “ściga ich cała armia z urzędnikami na czele”.[/spoiler] Dodatkowo ostatni odcinek trzeba było oglądnąć gdzieś indziej, bo tu “jakoś zaginął”.

  • Nw czemu ale seria strasznie mi przypomina Made in Abyss gdzie jest jej gorszą wersją ( może przez fakt że tutaj też schodzą w głąb ziemi ) ale nie do końca wcale taką złą. Myślę, że 6/10 będzie tu sprawiedliwą oceną 🙂

  • >