Sekai de Ichiban Tsuyoku Naritai!

Cóż, potrzebowałem odmóżdżenia jakąś sportówką, ale wymiękałem. Anime opowiada o Sakurze Hagiwarze, najlepszej idolce grupy, która ma mieć chwilowe nagranie albo coś na tle wrestlingu, jej koleżanka wchodzi jednak w konflikt z jedną z wrestlerek z grupy “Barserk” a następnie gdy ta “potraktowała swoim stylem” tą dziewczynę (dziwnym, że już na początku jakoś nawet wykonywała ruchy wrestlerskie) kontynuuje swoje “opinie” o idolkach, wkurzona Hagiwara, wyzywa ją na walkę, która staje się show medialnym… Zaczęło się baaardzo słabo, anime nawet nie udaje, że szuka tylko pretekstu aby nasza protagonistka zaczęła w sztuki walki, powód jest błachy, a wykonanie jeszcze gorsze. Na szczęście ta pierwsza walka [spoiler]mimo miesięcznych przygotowań bohaterki, przegrała spektakularnie, ośmieszona i zniszczona… jednak się nie poddała i postanowiła zostać pro.[/spoiler] I drugi odcinek coś tam miał przebłyski ale gdzieś tam coś świeci ale nie wie co, Hagiwara staje się wprawdzie lepiej zarysowana, jako bohaterka wytrwała, aczkolwiek już przy pierwszym treningu w grupie okazuje się być [spoiler]bardzo silna, ćwicząc na równi z bywalczyniami Barserk, i to nie tylko kondycyjnie (co dość podkreślali jako idolka) ale siłowo, waląc w serii po 1000 przysiadów, 100 pompek, 20 wyciśnięć sztangi w 20 seriach… która była IDOLKĄ, a potem wytrzymuje srogi wpiernicz od trenerki, co inne zawodniczyki podkreślą, że ostrzej jak z nimi, ale trenerka widzi jakąś iskrę oczy tygrysa w niej jak na Rockim… A więc już na początku super-utalentowana i już po trzech miesiącach jest jako pro bo przechodzi klasyczny rytuał przejścia. Wyglądałoby to nawet spektakularnie, jakby pokazało to efekty jej treningu, ale że już od początku znosiła uderzenia na matę, to tutaj 100 nie było aż takim wow i trwało chwilę.[/spoiler] Motyw ćwiczeń sportówek zdech i powraca tylko w jednym dialogu, że będzie ostrzej ale jakoś nie łaska powiedzieć na czym by to się opierało… powracają tylko nauki ruchów, ale i tak wszystko ogranicza się do tego, że bohaterką tylko rzucają i ma sobie poradzić sama z siebie. A więc walki może jakoś lepiej tu pójdą? A skąd! Mamy skoki po czasie, w ciągu [spoiler]6-9 miesięcy walczyła ponad 60 razy, wszystko przegrywa mimo “talentu” jaki to ona posiada w oczach, tylko dlatego bo nie ma super swojego wykańczania? I jeszcze z jej osobowości, wytrwałej, nagle we wszystkich się poddaje! Tak, bohaterka, która zaczęła jako niezłomna twardzielka z silnymi postanowieniami, która nie bała się ostrych treningów i oberwania by dokonać swej zemsty, teraz się… PODDAJE! Mało tego po tych porażkach, nagle ma zawalczyć z tą, która obrażała idolki i to wyszło… nawet okej, i w końcu się przełamuje, i postanawia zostać najlepszą i rzuca bycie idolką [/spoiler] i od tego momentu, było już tylko gorzej… A no trafia się, że zawalczy z …najlepszą na świecie, ta co [spoiler] wygrała RAZ, i… nawet sobie RADZI![/spoiler] Wprowadzą nową bohaterkę i już ora naszą bohaterką. Jeszcze zemsta [spoiler]jej starej przyjaciółki, która w tajemnicy przed wszystkimi też zaczęła w wrestling i stała się od razu kimś z górnej półki… [/spoiler] Anime ma na siebie pomysł, ale nie ma pojęcia jak go wykorzystać. Wątki między postaciami są płaskie i nawet nie udają, że prowadzą tylko do kolejnych scen walk zmieszanych z Ecchi, komedia jeśli była, to jej nie zauważyłem. Seria ma zły balans, relacje tu nie istnieją, jedyne spięcia jakie tu były kończą się po [spoiler]walce… jak w shounenach, ale nawet tak lepiej to wygląda.[/spoiler] Postęp treningów jest umowny, postacie mają tu praktycznie tą samą siłę po 3 miesiącach, i jedyne co mówi o zwycięstwie to… opinia autora kto wygra. Nie ma tu znaczenia siła czy sprawność bohaterki, bo nawet o tym nie informują. Kolejność walk też jest byle jaka, nie wiele z nich coś uczą bohaterkę, tak samo z “poziomem” bo najpierw przegrywa ze wszystkimi by potem nagle [spoiler]wygrać z doświadczoną, po tym prawie na równi walczyć z pierwszą na świecie, która po prostu gdy trzeba odpala fabularne “teraz dopiero się postaram”, a potem przegrywa z nowicjuszką… A potem, jej koleżanka, która nagle została wrestlerką, już jest problemem???[/spoiler] Balans leży, relacje leżą, nawet sama MC czasem się miesza w tym jaka jest, lepiej już wypadło “Kakutou Bijin Wulong” mimo swej magii… Muzyka była i tyle, animacja standardowa, ecchi daje radę i chyba tylko pod nie starano się jakoś obudować narracje. 3/10